Wczoraj sfotografowałem swojego pierwszego bociana w tym roku. Tego samego dnia wcześniej widziałem więcej bocianów (też pierwszy raz w tym roku), ale nie miałem możliwości wykonania zdjęć.
Yesterday I photographed my first stork this year. On the same day earlier I saw more of them (first time this year too), but I had no possibility to take any photos.
Po skończeniu pracy postanowiłem na chwilę wyjść z aparatem i udało mi się akurat spotkać osobnika z poniższych zdjęć.
After I finished my work I decided to go out with a camera and I met the bird show on the below pictures.
U szwagra na żywopłocie swój dom mają wróble. Jest ich tam całe mnóstwo i dość łatwo podejść do nich na tyle blisko, żeby zrobić całkiem dobre zdjęcie. Tym razem w obiektyw wpadali mi głównie panowie, których czarne dzioby świadczą o tym, że rozpoczął się sezon lęgowy. Panią wróbelkową można zobaczyć na pierwszym zdjęciu we wpisie „Razem z synem w Jacie”.
On my brother’s-in-law hedge house sparrows have their home. There is a lot of them and it’s quite easy to get close enough to them to get a nice picture. This time mostly males were posing and their black beaks tell that it’s sparrow’s breeding season. To see a female please check the first gallery in this entry.
Ostatnie parę dni spędziłem w okolicy Łukowa. Udało mi się w tym czasie znaleźć trochę czasu na obserwację natury. Między innymi nagrałem film z mojego poprzedniego wpisu. Pogoda przez większość czasu nie była najlepsza – chmury, deszcz i chłód… Wczoraj rano było inaczej – chłodno, ale słonecznie – zapowiadał się piękny dzień. Pojechałem na mokradła gdzie ostatnio widziałem żurawie licząc na to, że znowu je tam spotkam. Po drodze spotkałem łosia! Olbrzym stał wśród drzew w lesie, wzdłuż którego szedłem. Był jakieś 15-20 metrów ode mnie. Byłem tak zszokowany, że zanim zdążyłem podnieść aparat do oka zwierzak zdążył zniknąć w gęstwinie drzew – trochę szkoda, ale i tak byłem bardzo zadowolony z tego spotkania.
I spent last few days nearby Łuków and managed to find some time to observe nature. For example I recorded the film from my last entry. The weather wasn’t good – clouds, rain and cold… Yesterday was different – cold but sunny – it looked like a beautiful day was coming. I went to the marsh grounds where I met the cranes last time hoping that I’d meet them again. When I was walking there I stumbled upon a moose! This giant was standing about 15-20 meters from me. I was so shocked that before I managed to lift the DSLR to my eye it disappeared behind the trees and bushes – it was a little shame but I was very happy with that meeting after all.
Żurawie niestety nie dopisały. Było je słychać gdzieś w oddali, ale na miejscu nie było żadnego. Po pewnym czasie dwa żurawie przeleciały nad mokradłami i zniknęły nad lasem. Poza sójką nie udało mi się sfotografować jakiegokolwiek innego zwierzaka. Po godzinie szwendania się bez celu postanowiłem wracać – tak to jest, że najczęściej wypady są jałowe, a fajne sesje fotograficzne są naprawdę rzadkie.
Unfortunately the cranes were not there. I could hear them somewhere far away but none was there with me. After some time two of those birds flew above the swamp and disappeared over the forest. Beside of an eurasian jay I didn’t photograph any other bird. After and hour of pointless walking around I decided to get back home – unfortunately, most of such photo-trips don’t bring any result. Fruitful wildlife photo sessions are really rare.
Wykorzystując chwilę czasu, którą wciąż miałem postanowiłem objechać jeszcze okolicę. W pewnym momencie usłyszałem krzyk żurawi. Poszukałem chwilę i udało mi się je dostrzec. Były bardzo daleko i zdziwiłem się, że jest ich co najmniej dziewięć – do tej pory widziałem co najwyżej cztery.
Using the time I had left I decided to drive around nearby roads. At one moment I heard the scream of cranes. I searched for a minute and I managed to find them. They were very far away and it turned out that there were at least nine of them. Until now I saw four max.
Jadąc dalej udało mi się jeszcze spotkać przy drodze skowronka. Podobno ten trudny do wypatrzenia ptak jest zwiastunem wiosny.
After driving further I met a skylark near the road. I heard that this hard to spot bird is a harbinger of spring.
Po południu, podczas krótkiego wypadu po jedzenie, wypatrzyłem czajkę zwyczajną (właśnie dlatego zawsze warto mieć ze sobą aparat).
In the afternoon, when I decided to go to a shop for some food I managed to spot a northern lapwing (that’s why it’s good to have a camera with you all the time).
Naprawdę ciekawie zrobiło się jednak koło godziny szesnastej. Wyglądając przez okno, żeby dać oczom chwilę odpocząć od ciągłej pracy z komputerem, wypatrzyłem na okolicznych łąkach stadko żurawi. W ogóle ich się w tym miejscu nie spodziewałem – przecież to tak blisko zabudowań! Rzuciłem wszystko, chwyciłem aparat i kurtkę i pobiegłem na łąki. Dwanaście ptaków pasło się całkiem niedaleko.
At about 4 p.m. it became really interesting. To give my eyes some rest after working with the computer for a long time I looked through a window on the meadows and spotted and flock of cranes. I wasn’t expecting them there – so close to human settlements. I threw everything away, grabbed my DSLR and a jacket and run into the meadows. Twelve birds were feeding nearby.
Niestety podszedłem chyba za blisko bo w pewnym momencie całe stado zerwało się do lotu. Wyglądały fantastycznie!
I think I came to close as the entire flock suddenly flew away. It was amazing!
Obserwowałem jak krążą po niebie a następnie lądują na innej łące, na której było jeszcze więcej żurawi. Starając się jak najspokojniej podejść zrobiłem z ręki panoramę, aby zmieścić na jednym zdjęciu wszystkie ptaki i móc je później policzyć. Na łące było ponad 60 ptaków!
I was observing them as they were flying in circles and then landed on a different meadow where even more cranes were feeding. Trying to approach them as carefully as possible I did a panoramic to squeeze all the birds in one photo to be able to count them later. There were over 60 birds!
W pewnym momencie zerwały się do lotu, ale nie wydaje mi się, żebym to ja je spłoszył bo byłem jeszcze daleko od nich. Chmara tych olbrzymich ptaków wyglądała na niebie niesamowicie.
Then they decided to fly away, but I don’t thing that it was because of me as I was quite far away. A swarm of those huge birds was looking awesome on the sky.
To dopiero początek wiosny. Już nie mogę doczekać się tego co będzie dalej!
It’s just a beginning of spring. I can’t wait what I’ll see next!
W końcu, na krótką chwilę, udało mi się wyrwać w okolicę Jaty koło Łukowa. Ptaków mało – jak zwykle zimą, ale myszołowy, również jak zwykle, dopisały.
At last I managed to run away for a moment and wonder in the vicinity of Jata near Łuków. There weren’t to many birds, as usual, but also as usual buzzards were there.
Na lotnisku Babice udało mi się dziś spotkać sokoła pustułkę. Szukał zdobyczy wśród traw. Jak widać i w samej Warszawie można spotkać dzikie ptaki.
I met a kestrel on a Babice airfield today. It was looking for a pray in the grasses. As you can see you can meet a wild bird of pray in a big city like Warsaw too.
Kolejny ptaszek z niedzieli. Najpierw spotkałem myszołowa, a później tego malca. Oto trznadel – po skowronku to najliczniejszy ptak terenów otwartych w Polsce.
Another bird that I photographed on Sunday. First I met a buzzard and then this little one. It’s a yellowhammer – after a skylark the most numerous bird of open lands in Poland.