Co można zobaczyć podczas półgodzinnego spaceru polną drogą? Żurawie, stado czajek i szpaków, które wróciły w połowie zeszłego tygodnia z południa, sarny i sroki i niczym wisienka na torcie – czapla biała!
What can you see during a half hour walk on a dirt road? Cranes, a flock of lapwings and starlings that got back from the south in the middle of last week, also roe deer and magpies and – the icing on the cake – a white heron!
W sobotę, 14 marca, pogoda była szalona – co i rusz zrywał się silny wiatr, podczas którego niemal poziomo padał śnieg. Jako, że w śniegu spaceruje się dużo przyjemniej niż w deszczu postanowiłem wyrwać się na trochę z domu i pospacerować po okolicznych łąkach licząc, że uda się zrobić kilka fajnych zdjęć.
The weather on Saturday, 14 March, was crazy – from time to time there were high gusts of wind during which it was snowing almost horizontally. As it’s much nicer to walk in falling snow than rain I decided to go outside and walk through the nearby meadows, hoping that I’ll be able to take some nice photos.
Już po kilkunastu minutach spaceru zerwała się wichura i zaczął sypać śnieg. Rozpętała się kilkuminutowa zamieć śnieżna. Z zaciekawieniem obserwowałem walczące z żywiołem stado szpaków.
After a dozen or so minutes high wind started to blow with snow falling. A few minute snow blizzard started. I was couriously watching a flock of atarlings fighting with the element.
Nagle wszystko się uspokoiło a ja poszedłem dalej. Na pobliskim polu zauważyłem samotną czajkę, a w oddali zamajaczyło stado saren, znajdujące się w okolicy zagajnika, do którego zmierzałem.
Suddenly it all calmed down and I continued walking. On a nearby field I spotted a lonely lapwing, and a herd of roe deer was resting far away, near a bunch of trees I was planning to go to.
Sarenek było 7 – poprzednio wielokrotnie widziałem w tamtej okolicy stado składające się z 6 osobników. Czyżby do stada dołączył jakiś nowy członek? A może to w ogóle inne zwierzęta?
There were 7 roe deer – before, on multiple occassions, I saw a herd of 6. Maybe the herd has a new member? Or maybe these are totally different animals?
Gdy szedłem przez łąkę ponownie przyszła zamieć. Wypatrzyłem pojedynczego kruka, który co i rusz próbował wzbić się w powietrze, ale po kilkunastu-kilkudzisięciu metrach chaotycznego lotu lądował. Cały czas głośno krakał wyraźnie zdenerwowany.
When I was walking through the meadow another blizzard came. I spotted a single raven, that was trying to fly in those conditions. It was getting up in the air and getting back to the ground after a dozen meters or so of a chaotic flight. It was loudly croaking in anxiety.
Po chwili ponownie wszystko się uspokoiło, a ptak odleciał. W zagajniku do, którego zmierzałem natknąłem się jednak na parę latających nisko kruków. Pozwoliło mi to zrobić im kilka zdjęć.
After a moment it was calm again and the bird flew away. Among the trees I was walking to I found a pair of flying low ravens that I could take a few photos of.
W drodze powrotnej na łące zauważyłem zająca szaraka, ale niestety nie udało mi się zrobić mu jakiegokolwiek zdjęcia, które nadawałoby się do publikacji.
On my way back I found a hare but unfortunatelly I wasn’t lucky enouth this time to make an ok photo of it.
Za to udało mi się zrobić kilka sensownych zdjęć parze kaczek krzyżówek, które spłoszyłem przypadkiem gdy szedłem drogą obok stawiku, w którym się chowały.
However I managed to make a few nice photos of a pair of mallard ducks, that I unintentionally scared away when I was walking down a road near a little pond that they were hiding in.
Na koniec spaceru usłyszałem jeszcze klangor żurawi. Okazało się, że całkiem niedaleko żeruje jedna para.
When I was almost home I heard a clangor of cranes. It turned out that not far away a pair of them was feeding.
Mimo nieprzewidywalnej pogody sobotni spacer okazał się bardzo owocny. Oby częściej tak bywało.
Despite an unpredictable weather my saturday walk was very fruitful. It would be nice it was like that more often.
Biorąc pod uwagę obecnie panującą pandemię bardzo się cieszę, że mieszkam na wsi. Mogę wyjść tylną furtką wprost na łąki i pospacerować nie martwiąc się, że kogokolwiek spotkam, a tym bardziej, że znajdę się w tłumie, w którym mogą być osoby zarażone. Zdaję sobie sprawę, że większość z Was nie ma takiego luksusu i musi siedzieć w domu aby jak najbardziej spowolnić rozwój epidemii. Zapraszam Was do przejrzenia i komentowania moich pozostałych wpisów na tej stronie – mam nadzieję, że w ten sposób urozmaicę trochę Wasz czas w tych trudnych czasach.
Taking into account current pandemic I’m very happy that I live in the countryside. I can take the rear gate to the meadows and not warry about meeting anyone or that I’ll be caught in a crowd that may have someone sick in it. I also know that not everyone has that luxury and most people need to stay inside their homes to slow down the disease. I would like to invite you to go through this website and, maybe, leave some comments – I hope that this way I’ll be able to entertain you a little bit in that hard times.
Zastanawiam się czy można mówić o wiośnie w roku, w którym nie było zimy, ale zaryzykuję. Ptaki wracają – wiosna idzie! Wczoraj, po raz pierwszy w tym roku, widziałem czajki!
I’m not sure if one can speak about spring during a year with no winter but I’ll take my chances. The birds are coming back – the spring is coming! Yesterday, for the first time this year, I saw northern lapwings!
Dziś chciałbym Wam pokazać trzy zdjęcia czajek. Ptaki te wydają bardzo ciekawe odgłosy, które mi osobiście kojarzą się z bardzo starymi grami komputerowymi – zdecydowanie muszę kiedyś spróbować je nagrać. Do tego latają bardzo szybko i są niesamowicie zwrotne więc pewnie nieprędko uda mi się zrobić którejś dobre zdjęcie w locie, ale obiecuję próbować!
Today I would like to show you three photos of northern lapwings. Those birds make really interesting sounds, that resemble me sounds in very old computer games – I really need to make a recording one day. They also fly really fast and manoeuvre rapidly so I think that it will take me some time till I make a good photo of one in flight – but I promise to keep trying!
Parę dni temu na łąkach niedaleko Łukowa zauważyłem kruka, który był wyraźnie zainteresowany czymś leżącym w trawie. Sam też wzbudził dość duże zainteresowanie czajek, które były bardzo zdenerwowane i próbowały go przegonić. Na zdjęciach, które zrobiłem widać, że kruk ma kawał mięsa w dziobie. Zastanawiam się czy nie dobrał się do gniazda czajek…
Few days ago on the meadows near Łuków I spotted a raven, that was very interested with something laying in the grass. It also attracted a lot of attention of norhtern lapwings, that were really nervous and were trying to scare the raven away. Photos that I made show that the raven has a piece of meat in it’s beak. I’m wondering if it didn’t find a nest of the lapwings…
Ostatnie parę dni spędziłem w okolicy Łukowa. Udało mi się w tym czasie znaleźć trochę czasu na obserwację natury. Między innymi nagrałem film z mojego poprzedniego wpisu. Pogoda przez większość czasu nie była najlepsza – chmury, deszcz i chłód… Wczoraj rano było inaczej – chłodno, ale słonecznie – zapowiadał się piękny dzień. Pojechałem na mokradła gdzie ostatnio widziałem żurawie licząc na to, że znowu je tam spotkam. Po drodze spotkałem łosia! Olbrzym stał wśród drzew w lesie, wzdłuż którego szedłem. Był jakieś 15-20 metrów ode mnie. Byłem tak zszokowany, że zanim zdążyłem podnieść aparat do oka zwierzak zdążył zniknąć w gęstwinie drzew – trochę szkoda, ale i tak byłem bardzo zadowolony z tego spotkania.
I spent last few days nearby Łuków and managed to find some time to observe nature. For example I recorded the film from my last entry. The weather wasn’t good – clouds, rain and cold… Yesterday was different – cold but sunny – it looked like a beautiful day was coming. I went to the marsh grounds where I met the cranes last time hoping that I’d meet them again. When I was walking there I stumbled upon a moose! This giant was standing about 15-20 meters from me. I was so shocked that before I managed to lift the DSLR to my eye it disappeared behind the trees and bushes – it was a little shame but I was very happy with that meeting after all.
Żurawie niestety nie dopisały. Było je słychać gdzieś w oddali, ale na miejscu nie było żadnego. Po pewnym czasie dwa żurawie przeleciały nad mokradłami i zniknęły nad lasem. Poza sójką nie udało mi się sfotografować jakiegokolwiek innego zwierzaka. Po godzinie szwendania się bez celu postanowiłem wracać – tak to jest, że najczęściej wypady są jałowe, a fajne sesje fotograficzne są naprawdę rzadkie.
Unfortunately the cranes were not there. I could hear them somewhere far away but none was there with me. After some time two of those birds flew above the swamp and disappeared over the forest. Beside of an eurasian jay I didn’t photograph any other bird. After and hour of pointless walking around I decided to get back home – unfortunately, most of such photo-trips don’t bring any result. Fruitful wildlife photo sessions are really rare.
Wykorzystując chwilę czasu, którą wciąż miałem postanowiłem objechać jeszcze okolicę. W pewnym momencie usłyszałem krzyk żurawi. Poszukałem chwilę i udało mi się je dostrzec. Były bardzo daleko i zdziwiłem się, że jest ich co najmniej dziewięć – do tej pory widziałem co najwyżej cztery.
Using the time I had left I decided to drive around nearby roads. At one moment I heard the scream of cranes. I searched for a minute and I managed to find them. They were very far away and it turned out that there were at least nine of them. Until now I saw four max.
Jadąc dalej udało mi się jeszcze spotkać przy drodze skowronka. Podobno ten trudny do wypatrzenia ptak jest zwiastunem wiosny.
After driving further I met a skylark near the road. I heard that this hard to spot bird is a harbinger of spring.
Po południu, podczas krótkiego wypadu po jedzenie, wypatrzyłem czajkę zwyczajną (właśnie dlatego zawsze warto mieć ze sobą aparat).
In the afternoon, when I decided to go to a shop for some food I managed to spot a northern lapwing (that’s why it’s good to have a camera with you all the time).
Naprawdę ciekawie zrobiło się jednak koło godziny szesnastej. Wyglądając przez okno, żeby dać oczom chwilę odpocząć od ciągłej pracy z komputerem, wypatrzyłem na okolicznych łąkach stadko żurawi. W ogóle ich się w tym miejscu nie spodziewałem – przecież to tak blisko zabudowań! Rzuciłem wszystko, chwyciłem aparat i kurtkę i pobiegłem na łąki. Dwanaście ptaków pasło się całkiem niedaleko.
At about 4 p.m. it became really interesting. To give my eyes some rest after working with the computer for a long time I looked through a window on the meadows and spotted and flock of cranes. I wasn’t expecting them there – so close to human settlements. I threw everything away, grabbed my DSLR and a jacket and run into the meadows. Twelve birds were feeding nearby.
Niestety podszedłem chyba za blisko bo w pewnym momencie całe stado zerwało się do lotu. Wyglądały fantastycznie!
I think I came to close as the entire flock suddenly flew away. It was amazing!
Obserwowałem jak krążą po niebie a następnie lądują na innej łące, na której było jeszcze więcej żurawi. Starając się jak najspokojniej podejść zrobiłem z ręki panoramę, aby zmieścić na jednym zdjęciu wszystkie ptaki i móc je później policzyć. Na łące było ponad 60 ptaków!
I was observing them as they were flying in circles and then landed on a different meadow where even more cranes were feeding. Trying to approach them as carefully as possible I did a panoramic to squeeze all the birds in one photo to be able to count them later. There were over 60 birds!
W pewnym momencie zerwały się do lotu, ale nie wydaje mi się, żebym to ja je spłoszył bo byłem jeszcze daleko od nich. Chmara tych olbrzymich ptaków wyglądała na niebie niesamowicie.
Then they decided to fly away, but I don’t thing that it was because of me as I was quite far away. A swarm of those huge birds was looking awesome on the sky.
To dopiero początek wiosny. Już nie mogę doczekać się tego co będzie dalej!
It’s just a beginning of spring. I can’t wait what I’ll see next!