Kwiczoł z bliska.

Fieldfare at close range.

Kilka dni temu, razem z synkiem, podczas szybkiego wypadu na zwierzaki udało nam się spotkać kwiczoła, który postanowił pozwolić nam bardzo blisko do siebie podejść. Dzięki temu udało nam się zrobić kilka bliskich ujęć. Poniżej zamieszczam dwa z nich.

A few days ago, me and my son, during a fast photo trip to „shoot” some animals we met a fieldfare that decided to allow us get really close to it. Thanks to that we managed to get a few close up images. Below you can find two of them.

Kwiczoł szuka robali.

Fieldfare looking for worms.

Ostatnio obserwowałem jak kwiczoł szuka robali. Wydaje mi się, że zanosił je swoim młodym, bo nie zjadał ich na miejscu tylko z dziobem pełnym dżdżownic odlatywał i po chwili wracał po kolejną porcję. Zaciekawiło mnie jak przygotowywał sobie te robale tak aby jak najwięcej przenieść przy jak najmniejszej liczbie kursów – odkładał je na ziemię, chyba rozrywał i z powrotem brał do dzioba. Z jedną dżdżownicą w dziobie łapał kolejną i dopiero z dziobem wypchanym po brzegi odlatywał.

Recently I had an opportunity to watch how a fieldfare is hunting for worms. I think it was taking them to it’s young as it didn’t eat them right away but was flying away with it’s beak full and then coming back for more. It was very interesting to see how it was preparing it’s catch to take as much as possible with one go -it was putting them on the ground, probably ripping them apart and then taking into it’s beak again. With one worm in it’s beak it was catching another one and only when it couldn’t fit more it was flying away.