Bażant w locie.

Pheasant in flight.

W niedzielę, podczas spaceru, natknąłem się na bażanta. Te sprowadzone w średniowieczu do Europy z Chin ptaki nie są zbyt skłonne do lotu – zazwyczaj starają się unikać zagrożenia biegnąc, a nie lecąc. Mocno się zdziwiłem gdy z wysokiej trawy wyleciał ten duży ptak, ale na szczęście wystarczająco szybko udało mi się wycelować obiektyw i zrobić mu dwa znośne zdjęcia w locie. Po kilkunastu metrach wylądował po drugiej stronie rowu i schował się w zaroślach, a ja postanowiłem go nie niepokoić i spokojnie kontynuowałem spacer.

On Sunday, during a walk, I met a pheasant. Those imported in medieval times from China to Europe birds do not like to fly – usually they try to avoid danger by running away rather than flying. I was very surprised when that large bird flew out of the large grass I was passing through but fortunately I was fast enough to aim my DSLR and take two more or less OK photos of it in flight. After a dozen or so meters it landed on the other side of a trench and hid in the bushes and I decided no to interrupt it any more and continued my walk.

Pierwszy bocian.

First stork.

W ostatnią sobotę, w końcu udało mi się spotkać bociana. Z tego co słyszałem, to w tym roku już były widywane w okolicy, ale dla mnie było to pierwsze spotkanie. Miałem sporo szczęścia, bo boćka spotkałem stosunkowo blisko domu, na polu, które właśnie było orane przez rolnika. Ptak szukał sobie spokojnie robaków w zaoranej ziemi, a ja miałem sporo czasu aby go obejrzeć z bliska i oczywiście cyknąć kilka zdjęć.

Last Saturday at last I had an opportunity to meet a stork. As far as I heard they were already seen in the area this year but for me it was a first one. I had a lot of luck as I found it quite near my house, on a field that was being plowed by a farmer. The bird was calmly looking for bugs in the freshly plowed ground and I had a lot of time to examine it and take a few photos.

Sosnówka.

Coal tit.

Sikora sosnówka – wczoraj w lesie niedaleko Jaty najpierw ją usłyszałem, później wypatrzyłem i na koniec sfotografowałem. Było to moje pierwsze spotkanie fotograficzne z tym ptaszkiem. Mam wrażenie, że całą zimę dało się usłyszeć tylko trznadle, więc bardzo miłą odmianą był dla mnie śpiew tej sikorki.

Coal tit – yesterday in a forest near Jata I heard it first, then I spotted it and in the end photographed. It was my first photography meeting with this bird. I think that I heard only yellowhammers during the winter so this singing tit was a great surprise.

Czajki wróciły!

Lapwings are back!

Zastanawiam się czy można mówić o wiośnie w roku, w którym nie było zimy, ale zaryzykuję. Ptaki wracają – wiosna idzie! Wczoraj, po raz pierwszy w tym roku, widziałem czajki!

I’m not sure if one can speak about spring during a year with no winter but I’ll take my chances. The birds are coming back – the spring is coming! Yesterday, for the first time this year, I saw northern lapwings!

Liczenie ptaków na Bugu.

Counting Birds on the Bug River.

W poniedziałek, dzięki uprzejmości znajomego, miałem okazję wziąć udział w liczeniu ptaków nad Bugiem realizowanego corocznie w ramach projektu Monitorowania Zimujących Ptaków Wodnych. Nie będę Was zanudzał długimi opowieściami – powiem tylko tyle, że wróciłem potwornie zmęczony długim i szybkim marszem, ale i bardzo zadowolony, bo udało mi się zobaczyć mnóstwo zwierząt, w tym kilka których wcześniej nigdy na żywo nie widziałem. Niestety ze względu na warunki pogodowe i szybki marsz nie udało się zrobić za dużo zdjęć, a te które są jakością nie grzeszą ale pozwólcie, że i tak kilka Wam pokażę!

On Monday, thanks to curiosity of my friend, I had a chance to take part in bird counting on the river Bug, that is done annually as a part of a Wintering Water Birds Monitoring project. I won’t be boring you with a lot of details – I’ll tell you only that I came back very tired after a long and fast march, but also very happy because of the animals I saw – among them a few that I have never seen with my own eyes before. Unfortunately because of the weather conditions and a fast march I was not able to make a lot of photos and those that I managed to make are not the best quality but allow me to show you a few.

Już na samym początku spotkaliśmy łabędzie.

At the beginning we met swans.

Poniżej nurogęś – jeden z tych ptaków, które widziałem po raz pierwszy.

Below is a goosander – one of the birds, that I saw for the first time.

Widzieliśmy też całkiem sporo krzyżówek.

We saw a lot of mallards.

Udało nam się też spotkać wydry – niestety gapowaty fotograf (czyli ja) nie zdążył zrobić jakiegokolwiek zdjęcia zanim weszły do wody…

We also met otters – unfortunately the clumsy photographer (me) didn’t manage to make a photo before they went into water…

No i po raz pierwszy widziałem bielika! Szkoda tylko, że nie udało się nam podejść do niego bliżej.

For the first time I saw a white-tailed eagle! It’s a shame that we didn’t manage to get closer to it.

Oczywiście widzieliśmy dużo więcej. Kolega wszystko skrzętnie liczył i notował, a w międzyczasie raczył mnie mnóstwem informacji o zwierzakach, które właśnie widzieliśmy. A wszystko to w bardzo pięknym miejscu, do którego zdecydowanie muszę jeszcze wrócić z aparatem!

Of course we saw much more. My friend was counting every bird, noting everything down and sharing with me a lot of information about the animals that we saw. All of that took place in a beautiful place, that for sure I need to visit again with my DSLR!